[...]
Wstaliśmy o 5 rano i po szybkim pakowaniu już ok 6.15 siedzieliśmy w samochodzie. Trasa spokojną jazdą zajęła nam ok 1,5h. Na Przełęczy Glinne jest parking i za opłatą 5zł zostawiliśmy samochód na cały dzień. Szybka mobilizacja, przygotowania i o 8.00 wchodziliśmy na czerwony szlak.
Trasa początkowo prowadzi łagodnym leśnym szlakiem (to dla rozgrzewki) by po ok 20 minutach zmienić się strome podejście (to zapowiedź dalszych zmagań). Owo strome podejście trwa ok 2 minutek, a potem zmienia się w ciągłe podejście z lekkim nachyleniem szlaku. Temperatura faktycznie zaczynała gwałtownie wzrastać i musieliśmy robić częste krótkie przystanki na uzupełnianie płynów. Jest, to bardzo ważne i lepiej w takich warunkach pogodowych uważać na te sprawy.
Po ok 1h weszliśmy na niebieski szlak, bo czerwony dalej kierował się na Halę Miziową. Od tego momentu nachylenie szlaku zwiększyło się i szlak stał się bardziej kamienisty. Dziarsko pokonywaliśmy kolejne metry naszej trasy i po kolejnych 40 minutach roślinność zaczęła się zmniejszać oraz pojawiły się za naszymi plecami widoki na Babią Górę (to cel naszej wycieczki za tydzień). Po przejściu ostatniego trudnego podejścia z daleka zobaczyliśmy czerwono-biały słupek, który zwiastował szczyt. No może nie do końca, bo do szczytu Pilska jeszcze prowadzi zielony szlak i dopiero po ok 15 minutach mamy możliwość podziwiać panoramę gór po stronie polskiej i słowackiej. Całość zajęła nam ok 2.25 minut.
Ulokowaliśmy się na trawce i posililiśmy się co nie co. Tłoku nie było , a 3 lata temu (także w czerwcu) trudno było znaleźć miejsce do siedzenia. Odpoczynek trwał ok 30 minut i wróciliśmy zielonym szlakiem do rozdroża. Wybraliśmy szlak żółty, który prowadził do naszego drugiego celu – na Halę Miziową. Zejście tym szlakiem jest bardzo wymagające i idąc tak sobie w dół widzieliśmy turystów, którzy musieli go pokonywać w górę i to w bardzo już wysokiej temperaturze otoczenia. Wybór kolejności: Pilsko –> Hala Miziowa wydaje mi się ze względów psychologiczno-fizycznych dla naszych dzieci dobrym wyborem. Po ok 40 minutach dotarliśmy do schroniska na Hali Miziowej, pomimo zbójeckich cen zakupiliśmy browarka i w cieniu i chłodzie murów Schroniska odpoczywaliśmy sobie. Kiedy zwolniła się ławka z parasolem chroniącym od piekielnego słońca – dalej delektowaliśmy się chwilą i otoczeniem gór. Tutaj właśnie zaplanowaliśmy kolejny dzień (niedzielę) w górach – nie będzie nudno gdyż wybór padł na Rysiankę.
Kiedy leniuchowanie po ok godzinie nam się znudziło, ruszyliśmy czerwonym szlakiem na dół do miejsca, w którym zostawialiśmy nasz samochód. Spacerek w dół był niezbyt wymagający i droga przebiegała bardzo sprawnie. Troszkę się dłużyła pod koniec i otoczenie za sprawą mokrego lasu stało się bardzo parne i duszne. Zejście trwało ok 1.40 w tempie normalnym i krótkimi postojami. Powrót do domu, z bananami na ustach po cudownie spędzonym dniu w górach i wizją na kolejny dzień. Nasze dzieci są super i nie mówię tego, bo tak mówi każdy rodzic. Patrzę na nich i porównuję ich do rówieśników i wiem jedno 85% z nich nie dało by rady zrobić 1/5 tej trasy. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy chcą i mogą. Do zobaczenia na szlakach.
Zdjęcia z wycieczki -
klik